To jest zupa, którą koniecznie trzeba choć raz spróbować. Jest pyszna, nietypowa, rozgrzewająca i bardzo sycąca. Zawsze byłam w stanie jeść niespodziewanie wielkie porcje, ale ta zupa mnie pokonała. Po jednej, marnej miseczce zostałam zdyskwalifikowana. Myślę, że warto do niej podać ryż i traktować ją , jako kompletne, główne danie.
Składniki:
3/4 szklanki niesolonego masła orzechowego z orzeszków ziemnych (ok. 200 g)
2 szklanki posiekanego jarmużu (pół dużego pęczka)
1 czerwona cebula, posiekana
1 słodki ziemniak (opcjonalnie- do zagęszczenia), pokrojony w kostkę
2 ząbki czosnku, roztarte
2 łyżki stołowe startego korzenia imbiru (musi być świeży)
400 g pasaty z pomidorów (albo zmiksowane pomidory w puszce)
0.8-1 litr bulionu warzywnego (ilość zależy od tego, jak gęstą chcemy mieć zupę)
1-3 łyżki ostrego sosu chili, do smaku (np. sriracha)
olej do podsmażania
do posypania po wierzchu:
pół pęczka cebulki ze szczypiorkiem, posiekanej
garść lub dwie orzeszków ziemnych
Przygotowanie:
Najpierw w garnku o grubym dnie podsmażyłam posiekaną cebulę z czosnkiem, imbirem i słodkim ziemniakiem i dusiłam na małym ogniu przez jakieś 10-15 minut. Zalałam to gorącym bulionem, dodałam pomidory, rozmieszałam masło orzechowe z częścią zupy i wlałam do garnka. Gotowałam przez 5-10 minut, aż ziemniaki były miękkie i zmiksowałam wszystko razem mikserem ręcznym. Wsypałam posiekany jarmuż i całość gotowałam jeszcze przez jakieś 15 minut na małym ogniu. Zupę podałam posypaną szczypiorkiem i siekanymi orzeszkami ziemnymi. Polecam podać też do tego gotowany ryż basmati.