Ten przepis chodził za mną od dawna. Dziwna zupa z samego zielska, ewidentnie bardzo zdrowa i z fajnymi dodatkami. Znalazłam ją na blogu Cookie & Kate i odrobinkę zmodyfikowałam, posypując ją po wierzchu tymiankiem, co było zresztą pomysłem mojej kreatywnej córki. Zupa została ciepło przyjęta i jarmuż dostał przepustkę na przyszłe zastosowania. Dodam tylko, że ciecierzyca pasuje tutaj jak ulał, a do ryżu basmati wmieszałam podstępnie łyżkę masła. Z podanych proporcji wychodzi duuuży garnek, więc śmiało można je zmniejszyć o połowę. Miska zupy z dodatkami zupełnie nam starczyła jako główne danie na obiad.
500 g jarmużu
350 g szpinaku
1/3 szklanki ryżu arborio
1.5 litra buliony warzywnego
sok z połowy cytryny
3 spore cebule
2 łyżki oliwy do podsmażania
pieprz cayenne, do smaku
ewentualnie świeży tymianek, do posypania
dobrej jakości oliwa z oliwek do podawania
Cebule podsmażamy na oliwie na złoto, dodajemy szklankę wody i dusimy na patelni pod przykryciem przez jakieś pół godziny, aż się skarmelizują. W tym samym czasie gotujemy ryż, pod przykryciem, w niewielkiej ilości osolonej wody (jakaś szklanka), około 15 minut, aż będzie miękki. Liście jarmużu obieramy z grubych łodyg i twardych części, siekamy, zalewamy bulionem i dusimy 10 minut aż zmiękną. Dodajemy skarmelizowane cebule, ugotowany ryż i szpinak, dusimy 5 minut aż szpinak zmięknie i zmniejszy swoją objętość. Doprawiamy sokiem z cytryny i dość długo miksujemy na gładką masę (ja musiałam miksować partiami). Zupę podajemy z gotowanym ryżem basmati i ciecierzycą (wspaniale pasuje), z plasterkiem cytryny, opruszoną pieprzem cayenne i skropioną aromatyczną oliwą.