Snickerdoodles to takie tradycyjne ciasteczka ze Stanów, które są przypieczone na zewnątrz i lekko ciągnące w środku. Po zrobieniu ciasta formuje się małe kuleczki, i te obtacza się w cynamonie z cukrem, spłaszcza szklanką (albo łapą) i krótko piecze. Pycha! Ale poniższy przepis robi z nimi coś jeszcze fajniejszego, bo zmienia je w malutkie babeczki z kremowym nadzieniem i owocami. Pierwszy raz spróbowałam je będąc "w gościach" i złamałam wszelkie towarzyskie konwenanse natrętnie wracając do patery z babeczkami. Przyuważyłam też inną koleżankę, która cichaczem wykradła kilka w serwetce, tłumacząc pod nosem, że to dla swojego ucznia. Wypróbowałam na rodzinie i zostały natychmiast bezpardonowo pochłonięte. Mi się dostały aż dwa.
A więc, oto przepis...
Uwagi: Potrzebna będzie blacha i papierowe papilotki na mini muffiny. Ciasto i krem trzeba chłodzić, a babeczki też są najlepsze schłodzone (są wtedy bardziej ciągnące w środku), więc warto je przygotować ze sporym wyprzedzeniem i pozwolić im posiedzieć trochę w lodówce. Z przepisu wychodzi 36 babeczek, więc piekłam je na dwie tury.
Babeczki:
220 g masła
300 g cukru
360 g mąki
2 jajka
1 paczka proszku do pieczenia (15 g)
1/2 łyżeczki soli
do obtaczania:
2 łyżeczki cynamonu
2 łyżki cukru
Krem:
1 opakowanie serka philadelphia (250 g)
1/2 puszki słodzonego mleka skondensowanego
1/3 szklanki soku z cytryny
1 łyżeczka ekstraktu z wanilii (lub cukier waniliowy)
Należy najpierw trzepaczką ubić serek, aż będzie puszysty, powoli dolać mleko skondensowane i potem dodać sok z cytryny i wanilię. Schłodzić.
Mąkę należy wymieszać z solą i proszkiem do pieczenia. Masło ubić z cukrem na puszystą masę i dodać po jednym jajku dalej bijając. Połączyć wszystkie składniki na ciasto, po czym schłodzić je w lodówce przez jakąś godzinę lub dwie. Po wyjęciu, formować małe kuleczki (średnica około 3 cm), obtaczać w mieszance cukru z cynamonem i wsadzać do papilotek na mini muffiny. Piec w temperaturze 190 stopni przez jakieś 6-8 minut, aż się lekko zazłocą ale będą dalej miękkie w środku. Po wyjęciu z pieca w wyrośniętych kuleczkach trzonkiem od moździerza porobić wgłębienia (jak na zdjęciu u góry), tak, żeby można było je później napełnić kremem. Ostudzić, nałożyć krem, przybrać owocami i wsadzić do lodówki w szczelnym opakowaniu na jakąś godzinę albo dwie. I gotowe! Można je przechowywać kilka dni w lodówce w szczelnie zamkniętym opakowaniu.
Baaardzo kuszące :-)
OdpowiedzUsuńNiestety ;) Zawsze wydawało mi się, że 36 babeczek to jakaś straszna ilość- myliłam się...
Usuńbabeczki sa cudowne!!!! I bardzo im sluzy lezakowanie w lodowce :) Pychota
OdpowiedzUsuńJuż zdążyłaś przetestować, czy masz własny przepis? Mi tak strasznie smakowały, że się trochę boję je znowu robić :) Zrobiłam też część jako ciasteczka (kulki piekłam luzem, lekko spłaszczone) i można je wtedy jeszcze dłużej trzymać w puszce. Niestety, u nas nie poleżały.
Usuńzrobilam wg Twojego przepisu :)
Usuń