Śniadaniowa wariacja na temat ciasta drożdżowego dla miłośników cynamonu. Przyznaję, że zupełnie mnie rozkłada kombinacja rodzynek, cynamonu i brązowego cukru, ale jak część babeczek polałam obficie syropem klonowym przed wstawieniem do pieca, to efekt przeszedł moje wszelkie oczekiwania. Oczywiście wyszły mocno lepkie i zdecydowanie słodkie, po prostu doskonałe. Niestety, nie zdążyłam zrobić zdjęcia tamtej porcji (pożarta w ciągu kilku sekund po wyjęciu z piekarnika), więc te na zdjęciu powyżej są w wersji bez syropu, czyli takie, które można wziąć gdzieś ze sobą i podczas konsumpcji nie uświnić się jak pięciolatek.
Składniki:
(na dwie, dwie i pół keksówki, czyli jakieś 8-10 bułeczek)500 g mąki tortowej
pół szklanki drobnego cukru
3 jajka, 1 żółtko
pół szklanki mleka
7 g suszonych drożdży
cukier waniliowy
160 g roztopionego masła
pół łyżeczki soli
pół szklanki cukru brązowego
niecała szklanka rodzynek
3 łyżeczki cynamonu
ewentualnie syrop klonowy (pół szklanki)
Mimo tego, że nie trzeba, ja i tak rozpuszczam drożdże w ciepłym mleku z łyżeczką cukru i łyżeczką mąki. Daję im chwilę, żeby zaczęły rosnąć. W dużej plastikowej albo szklanej misce mieszam mąkę, sól, drobny cukier, cukier waniliowy, jajka, żółtko i stopione masło. Dodaję mleko z drożdżami i wyrabiam ręką intensywnie przez jakieś 20 minut. Przykrywam wilgotną ściereczką i odstawiam w ciepłe miejsce na 40 minut- godzinę (zależy, jak szybko ciasto rośnie). Nie daję mu całkiem wyrosnąć na tym etapie, dodaję rodzynki i je rozwałkowuję na dwa spore prostokąty. Każdy posypuję grubą warstwą ciemnego cukru z cynamonem, zwijam w roladę wzdłuż długiego boku i tnę na plasterki grubości gdzieś 6-7 cm. Układam potem te plasterki na sztorc, czyli spiralką cukrowo-cynamonową do góry w nasmarowanej masłem blasze. Można je piec w keksówkach- wtedy układam je rzędem, albo też w okrągłej blasze. Ważne jest, żeby zostawić między nimi ze dwa, trzy centymetry przestrzeni, bo muszą jeszcze trochę wyrosnąć. Odstawiamy blachy w ciepłe miejsce na 40 minut- godzinę i jak widać, że nam babeczki podrosły, to wstawiamy je do pieca na 180 stopni, na jakieś pół godziny. Czas pieczenia zależy od blachy i wysokości babeczek, więc już po 25 minutach bym je sprawdziła patyczkiem. W okrągłej blasze środkowe babeczki będą potrzebowały trochę więcej czasu. Jeżeli mamy ochotę na szaleństwo z syropem klonowym, to polewamy wyrośnięte już babeczki zaraz przed wstawieniem do pieca. Syrop nie powinien być zimny, prosto z lodówki, tylko mieć temperaturę pokojową.
wyglądają bardzo smacznie:) lubię takie domowe bułeczki:)
OdpowiedzUsuńja też, niestety aż za bardzo- już nic nie zostało :)
Usuń